Filmy przez duże "F"

Allie

Czyli wasze ulubione filmy.

Chakalaka

Dla mnei takich filmów jest dużo. Po pierwsze cała trylogia "Władcy Pierścieni", czyli coś co mogłabym oglądać godzinami, po tysiąc razy i nigdy mi sie nie znudzi. "Wzgórze nadzieji", choć historyczne dramaty miłosne to nie to, co tygryski lubią najbardziej, "Tajmenica Brokeback Mountain" za wszystko, za scenariusz, fabułę, rezyserie, muzykę...

"Gwiezdne Wrota", bo to klasyk na którym się wychowałam ;3,"Pogormcy Duchów" i "Faceci w Czerni", bo oni też towarzyszyli mi od najmłodszych lat. Na koniec "Przygoda na Atarktydzie", przez którą moi znajomi uważają mnie za masochistkę, bo tylko ja obejrzałam to cztery razy.

Muniashek

Brokeback - tak jak Chakalaka, za wszystko. Nie będę wymieniać, bo chyba nie ma czegokolwiek w tym filmie, co by mi się nie spodobało.

V jak Vendetta - za... Też za wszystko. Za pomysł (na komiks Mruga

), za muzykę, za historię, za aktorów, za V, za Evey, za Galerię Cieni, za nawiązanie do Guya Fawkesa, za końcówkę, za miłość, za wątek homoseksualny, za piątki (V), za 5 listopada, dosłownie za wszystko. Zakochałam się w tym filmie od pierwszego wejrzenia, kocham go cały czas i kochać będę. I nigdy mi się nie znudzi. I uwielbiam piosenki z niego, mogłabym w kółko słuchać początku, jak i tych w trakcie... Wesoly

Stowarzyszenie Umarłych Poetów - też za wszystko. Kurczę, tu już wymieniać nie będę, za dużo tego. Przede wszystkim za to, że tak bardzo na mnie działa ten film i za każdym razem płaczę na końcu. Za te przeżycia. Kolejny, który mi się nigdy nie znudzi.

Batman: Mroczny Rycerz - za co? Za cudowny głos Batmana. Za Alfreda (czyli tego służącego, jak pomyliłam imię Mruga

). Za Jokera i genialnego Heatha w jego roli, bo chyba nikt inny nie potrafiłby zagrać tego akurat Jokera w taki sposób. Generalnie najbardziej za Jokera Wesoly

Moja wielka czwórka, po wymienieniu której brak mi pomysłu na inne filmy, chociaż jest ich mnóstwo! Te wyżej wymienione nigdy mi się nie znudzą, są i inne genialne filmy, ale autentycznie nie mogę żadnego sobie przypomnieć. Więc tak to zostawię Wesoly

wow_lovely

"Szeregowiec Ryan" - za wszystko
"August Rush" - za magię, jaka towarzyszy temu filmowi przez cały czas trwania
"Across the Universe" - za piękne aranżacje Beatlesów i głos głównego bohatera
"Dot the I" - bo Gael Garcia Bernal jest genialny
"Bang! Bang! You're Dead" - zapadł mi w pamięć na zawsze
"Edward Nożycoręki" - za cudowną historię
"Candy" - bo to najpiękniejsza rola Heatha Ledgera

Wilsonka

Oj, ciężki wybór.

* Trylogia "Władca Pierścieni" - za wszystko. A szczególnie za nieziemskie krajobrazy Nowej Zelandii i za Aragorna.

* "Armageddon" film jakich wiele w amerykańskiej kinematografii, lecz jako jedyny sprawił, że płakałam na filmie.

* "Forrest Gump" - moim osobistym zdaniem, najpiękniejszy film o miłości, szacunku, życiu..

* "Tajemnica Brokeback Mountain" - osoby przede mną napisały wszystko, za co można kochać ten film.

* "Moulin Rouge" za śpiewającego Ewana ;*

* "To właśnie miłość" - lubię oglądać w późne, zimowe wieczory, gdy mam doła.

* "Zgon na pogrzebie" - angielski humor najlepszy

marysiaaa

~ Cztery wesela i pogrzeb Laughing

uwielbiam ten chamski humor Laughing

~ Stowarzyszenie Umarłych Poetów, ale to wiecie pewnie no Wesoly

~